Sekwencyjny rozwój

W swojej książce Manhood in the Making antropolog David Gilmore na podstawie analiz wielu kultur na całym świecie definiuje dorastanie jako „sekwencyjny rozwój, w którego wyniku jednostka zyskuje poczucie własnej tożsamości osobistej kulturowej, odpowiedniej do miejsca i czasu”. Dorastanie w ujęciu Gilmore’a to czas, w którym społeczność jednoczy się w celu zbudowania „ja” chłopca, a także jego drogi, którą na zasadach współuczestnictwa będzie podążał w społeczeństwie. Tymczasem współcześnie dorastanie przekształciło się w okres, w którym „ja” młodego człowieka ma się rozwijać samodzielnie, bez specjalnych wskazówek ze strony dorosłych. Jego miejsce w kulturze natomiast będzie dla niego czytelne, jeżeli starsi nie zaczną mieszać się do jego spraw.
Takie zdystansowane podejście do dojrzewania męskiego utrzymuje się już od dwóch pokoleń. Nadszedł czas, abyśmy zdali sobie sprawę zarówno z jego szlachetności, jak i potencjalnych zagrożeń. Widzimy porażkę naszych wychowawczych oddziaływań, kiedy młodzi ludzie zrzeszają się w gangi, poszukując sposobów na dorastanie, których nie podało im społeczeństwo.
W miarę pogłębiania naszej wiedzy na temat działania testosteronu, funkcjonowania mózgu i kultury zauważamy, jak istotna jest dla dorastającego chłopca nasza uwaga, dyscyplina, określona struktura, koncentracja na celu, ukierunkowanie moralne i rozwój duchowy. Jest to jego zaprogramowana potrzeba, którą spełnić można jedynie przy użyciu skutecznych modeli społecznych. Zauważyliśmy już, że w naszej kulturze modele takie są nawet jeszcze bardziej potrzebne. Zróżnicowanie techniczne, społeczne, kulturalne i ekonomiczne zwiększa ową potrzebę – z im bogatszą i bardziej złożoną kulturą dziecko ma do czynienia, tym więcej potrzebuje pomocy, by się w niej odnaleźć.