Bardziej męski rówieśnik

Jest „bardziej” mężczyzną czy też „lepszym” mężczyzną. Słowa nie potrafią dobrze oddać prawdy, która jest dwojaka. Przede wszystkim każdy dorastający chłopiec jest indywidualnością i trudno mówić o jakimś ustalonym zestawie dobrych czy złych cech. Jednocześnie jednak mózg męski wykazuje pewne tendencje i jeśli wymagamy od trzynastolatka, aby rozmawiał o swoich emocjach tak, jak jego rówieśniczka, okazujemy brak szacunku dla różnic między płciami. Jeśli je zaakceptujemy, lepiej przygotujemy go do kontaktów z kobietami, które wcześniej dojrzewają i mają lepsze umiejętności emocjonalno- -werbalne, dzięki którym mogą „nieźle zamieszać chłopakowi w głowie” (jak to określił pewien trzynastolatek). Jeśli chcemy, żeby nasz syn dawał sobie radę z kobiecą emocjonalnością, musimy zrozumieć, jak przetwarza własne uczucia, oraz zaproponować mu strategie rozmawiania z kobietami na jego własnych zasadach. Matki, które początkowo próbują zaprzeczać istnieniu różnic w funkcjonowaniu mózgu bądź zlekceważyć ich znaczenie, często muszą się do nich przystosować. Pamiętam, jak kiedyś mówiła matka trzech synów: „Mój pierwszy syn, w przeciwieństwie do drugiego i trzeciego, nie był typowym przykładem męskiego mózgu. Próbowałam każdego z nich wychowywać tak samo, okazało się jednak, że po prostu byli tacy, jacy byli. Pamiętam, że czułam się jak zła matka, ponieważ nie mogłam nakłonić moich młodszych synów, by byli trochę bardziej… kobiecy… tak, jak ich starszy brat. Odczułam wielką ulgę, kiedy uwolniłam się od stereotypów, które narzucałam własnym dzieciom. Rozwiodłam się z ich ojcem, kiedy były jeszcze małe, więc do wszystkiego musiałam dojść sama. Musiałam zrozumieć, na czym polega męskość i że to dobrze, że moi synowie są po prostu… chłopakami”.