Niepewność

Kiedy do mojego gabinetu trafiła matka z synem, który na wszystkie pytania odpowiadał „nie wiem”, patrząc na tego chłopca, przypomniałem sobie Laramie i siebie, powtarzającego często „nie wiem”, wiedzącego, że chcę miłości, ale nie umiejącego się do tego przyznać. Przepadła gdzieś dziecięca pewność i niewinność. Kiedyś maminy uścisk dodawał otuchy i elektryzował, teraz wprawiał w stan pewnego zakłopotania. Kiedyś z ochotą przystawałem na kilka chwil rozmowy, teraz wolałem sam kontrolować ten czas; kiedy jednak rozmów nie było, czułem się odrzucony. Kiedyś podziwiałem starszych chłopaków, nawet mojego brata, teraz jednak z głęboką niecierpliwością czekałem, by stać się kimś więcej niż oni. Czułem, że dzieciństwo było stanem uśpienia. Teraz, kiedy się obudziłem, potrzebowałem pomocy bardziej, niż mi się zdawało, niż mogłem o tym powiedzieć rodzicom i opiekunom. Trzeba jednak przyznać, że moi rodzice nie byli świadomi wszystkich opisywanych w tej książce zagadnień dotyczących dorastających chłopców. Żyli w czasach, kiedy dziesięcio- czy dwunastolatek zaczynał odkrywać siebie, a jego rodzice, choć wyznaczali mu pewne granice, pozwalali swobodnie eksplorować świat. Mieli mało czasu i nie kierowali życiem swojego syna. Kiedy miałem trzynaście lat, wyznawali bahaizm, więc nie przeszedłem rytualnej bar micwy. Zamiast u progu dojrzałości zdać sprawę przed społeczeństwem z moich osiągnięć i modlitwy, poszedłem na kolejną kradzież do sklepu.